Drugi list otwarty do Prezesa Rady
Ministrów
Szanowny Panie Premierze Donaldzie
Tusk!
Niespełna rok temu napisałem do Pana
pierwszy list otwarty i otrzymałem potwierdzenie z Kancelarii Prezesa Rady
Ministrów, że dotarł on do adresata. Niestety poza tym, żadnej reakcji i
realnych działań w kierunku poprawy krytycznej sytuacji społeczno-gospodarczej
w Polsce jaką opisałem się nie doczekałem. Dziś nie jestem już osobą bezrobotną
z wyższym wykształceniem. Pracuję, ale tak jak to przewidziałem, dorywczo za granicą,
mimo iż moje IQ nie spadło poniżej Dody, a kształty – zwłaszcza w okolicach
talii – są coraz mniej rubensowskie. Mam już 48 lat, nadal dwójkę małych dzieci
na utrzymaniu i rower górski do komunikacji. Jestem zdrowy jak rydz, ale nie
załatwił mi Pan pracy, bo nie należę do Platformy Obywatelskiej. Nie potrafi
Pan wciąż, jak to obiecywał w kampanii wyborczej, zapewnić mi życia w kraju na
normalnym poziomie. Sam realizuję swoje ludzkie marzenia. Byłem już z dziećmi
na wspaniałych wakacjach nad morzem bałtyckim, jak Bóg da, to stare narty
zamienię na nowe carvingowe i w zimie pojedziemy do Zakopanego. Stać mnie być
może wkrótce będzie na kupno auta średniej klasy, ale nie dzięki polskim
rządom. Z racji wieku nie doczekam się już chyba prawdziwych reform państwa.
Dziennikarze TVN w programie „Teraz MY” przekonali mnie, czym się różnię od
posła Palikota. Mam już wysokiej klasy telewizor plazmowy 42’’ - kupiłem go za
gotówkę, za euro. Nie muszę robić na kominach, bo nie ma nawet gdzie i za jakie
pieniądze. Zrobię wszystko, by moje dzieci miały godne dzieciństwo i lepsze
perspektywy, ale będę pamiętał, że nie Panu to zawdzięczam. Proszę nie liczyć
już na głos emigrantów w jakichkolwiek wyborach, bo czujemy się oszukani.
Szanowny Panie Premierze. Wierzyłem, że
Platforma Obywatelska to będzie ten wielki ruch społeczny. Niestety jest to
partia wirtualna. Oszukał Pan Naród. Platforma Obywatelska, jak sama nazwa
wydawałoby się wskazywać, powinna być szerokim porozumieniem społecznym,
płaszczyzną dialogu obywateli z władzą, a co mamy? Elitarną partię dyktatorów.
Już nie potrzebna Wam demokracja, Wy wiecie lepiej co trzeba zrobić we
wszystkich dziedzinach nie pytając o zdanie społeczeństwa w istotnych
kwestiach. Macie Naród za durni, którzy nie wiedzą jakiej ochrony zdrowia by
chcieli. Łgał Pan w kampanii, że służba zdrowia będzie bezpłatna. Łgał Pan o
podatku liniowym, o odpolitycznieniu urzędów i spółek skarbu państwa. Macie
ludzi za idiotów, którzy ponoć nie rozumieliby pytania w referendum na temat
przystąpienia Polski do strefy Euro. Kłamiecie, że referendum w tej sprawie już
było przy okazji akcesji do Unii Europejskiej, a to nieprawda. Właśnie tym
bardziej po paru latach funkcjonowania w dyktacie państw bogatszych,
narzucających likwidację stoczni, decyzja w sprawie przyszłej waluty byłaby
bardziej wyważona. Bezczelnie wypowiada się Pan w imieniu Narodu dziękując za
udział naszych żołnierzy w okupacji Iraku, podczas gdy większość krytykuje ten
haniebny epizod w naszej historii. Ile jeszcze oszustw i samowolek nam, „głupiemu
Narodowi” Pan przygotował? Nie słucha Pan opinii publicznej, nie konsultuje
decyzji ze związkami i stowarzyszeniami i nie liczy się w ogóle ze
społeczeństwem. Za nic ma Pan sondaże i głosy większości w jakiejkolwiek
sprawie. Hipokryzja i ignorancja jaka panuje w Pana formacji przebija wszystkie
dotychczasowe rządy. Byliście przeciwni kandydaturze Baracka Obamy na
prezydenta USA, a teraz, delikatnie mówiąc, odwróciliście żagle. Niech Pan
zrozumie, że Naród nie chce żadnej tarczy antyrakietowej. Naród nie interesuje
ratyfikacja jakiegoś traktatu Lizbońskiego!
Pamiętam nadal spot wyborczy Platformy
Obywatelskiej, w którym obiecał Pan, że Polacy będą wracać z Irlandii, a
pielęgniarkom i wszystkim innym będzie się żyło lepiej. Pytam w dalszym ciągu,
kiedy to nastąpi? Ale już nie w latach, tylko w miesiącach. Cierpliwość ludzka
ma swoje granice. Od czego to Pan dzisiaj uzależnia, bo na razie mamy tylko
podwyżki gazu i prądu. W Polsce nie było dawno żadnych wojen i kataklizmów,
dlaczego Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy w dalszym ciągu musi wyręczać
państwo z konstytucyjnych obowiązków? Czy nie jest Panu najzwyczajniej wstyd,
że mamy tylu bezrobotnych, bezdomnych, sierot, uzależnionych od różnych używek,
ulicznych prostytutek i skazanych za pospolite przestępstwa? Czy to jest powód
do dumy, że jedni jeżdżą mercedesami, a drudzy żebrzą na ulicy? Czemu mają
służyć te wszystkie akcje charytatywne – niesieniu pomocy potrzebującym, czy
promowaniu nazwisk i tupetu bogatych? Czy to nie wstyd? Że w XXI wieku mamy pieniądze
na zbrojenia i bezsensowne wojny, a nie mamy pieniędzy na fabryki „chleba”? Na
autostrady i mieszkania socjalne? Mamy na kominowe płace różnych prezesów i
członków rad nadzorczych, a nie mamy na zasiłki dla bezrobotnych? Czy tak
wygląda solidarne państwo? Czy temu ma znowu służyć przekształcanie szpitali w
spółki prawa handlowego, by mogli obłowić się kolejni pańscy koledzy, a inni
ludzie musieli umierać pod płotem? Proszę nie porównywać nas do całego świata,
gdzie utrzymuje się świadomie podziały i łupie biednych. Skupia się Pan tylko
na wzmacnianiu swojego zaplecza i dążeniu do osobistej kariery, zamiast myśleć
o gospodarce, o kraju i ludziach, wszystkich ludziach jak Pan to obiecywał. By
żyło się lepiej nie tylko Panu i jego świcie. Nie będę jednak Pana od
dotychczasowych działań odwodził. Im więcej burżuazji uprawiacie za plecami
społeczeństwa, z tym większym hukiem spadniecie ze szczytu.
Ja rozumiem, że PiS był be, że komuna
była be, że to wymaga czasu. Ale ile, konkretnie? Rok, dwa, trzy? Jeszcze
poczekam, ale za rok znowu to Panu przypomnę. List ten na pewno tak jak
poprzedni dotrze do Pana świadomości, już ja się postaram. Wysłałem go również
mailem i bezpośrednio do Pańskiej kancelarii. Wierzę też w moc sprawczą mediów
i Internetu – dlatego jest on otwarty. Odpowiedź publiczna na powyższe problemy
należy się wszystkim Polakom. Życie jest tylko jedno. Może w końcu się Pan
opamięta i zejdzie na ziemię. Przypominam Panu, że co trzecie małżeństwo w
Polsce się rozwodzi, a emigracyjne rodziny rozpadają się jeszcze częściej. Jak
Pan myśli – z jakiego powodu? Nie jestem wcale szczęśliwy na banicji, jak
wydawałoby się na początku. Mam dopiero osiemnaście lat pracy zarejestrowane,
gdzie mam wypracować sobie dobrą emeryturę w Polsce? Alternatywą dla zagranicy
są obozy pracy w Polsce. Trzęsę się za granicą o cierpliwość żony, odganiam
katastroficzne myśli o wypadkach dzieci. Pozbawił mnie Pan możliwości
wychowywania ich i rozkoszowania się ich dojrzewaniem. Płaczę, że nie mogę tak
jak ja ze swoim ojcem w dzieciństwie chodzić z nimi po lesie i strugać łódki z
kory czy robić gwizdki z leszczyny. Nie mam okazji puszczać z nimi latawców,
ani grać w piłkę na co dzień. Nie mogę budować tamy w strumyku i nosić ich na
barana. Nie mam komu czytać bajek i opowiadać o swoim dzieciństwie, dzielić się
własnymi doświadczeniami. „Dziękuję” Panu, że mam z głowy spacery i wycieczki
rodzinne. „Dziękuję” Panu za przymusową separację. „Dziękuję” Panu za to, że
nie mogę grać z synem w szachy i chodzić z córką na muzykę. „Dziękuję” Panu, że
rolę ojca moich dzieci pełni dziadek i jego wzorce pewnie przechwycą. Dzięki
Panu muszę zamrozić swoją miłość do żony. Dzięki Panu muszę wyzbyć się uczuć do
dzieci, bo inaczej pękł bym z rozpaczy. Panie Premierze, nie wybaczę Panu
takiego cudu społeczno-gospodarczego. Wykastrował mnie Pan z miłości do dzieci
choć nie jestem pedofilem!
Nazwisko moje nie ma znaczenia, ale
będąc socjologiem wiem, że mogę podpisać się jako - Statystyczny Polak