Nowinowy poker – blagier w sieci kontrolowany

Namówiła mnie żona do udziału w konkursie redakcji Nowin Jeleniogórskich „Nowinowy przedszkolak”. Chodziło o zgłoszenie zdjęcia sympatycznego dzieciaka w wieku przedszkolnym do udziału w głosowaniu internetowym. Namówiła, bo to ja i dzieci mieliśmy ślęczeć przed komputerem, a ona tylko wysłała zdjęcie naszego Pawełka i zawinęła się do Niemiec na szkolenie z zakładu pracy. Główną nagrodą za uzyskanie najwyższej średniej ocen (w skali od 1-6), a w przypadku kilku identycznych not, największej ilości oddanych głosów, miał być bon wycieczkowy o wartości 2000 zł ufundowany przez jedno z lokalnych biur podróży. Warunek, wyklikać zwycięstwo – czytaj: nagłaśniać biuro Amigos BB – do 25 kwietnia br. Wprawdzie był (i jest w Internecie) jakiś regulamin, z którego nijak nie wynikało, co ile i na ilu kandydatów można głosować z jednego łącza internetowego, ale opiekun konkursu po uważaniu dopuszczał głosy nie wcześniej jak po 15 minutach z jednego konta użytkownika jakiegoś komputera. System nie miał żadnej automatyki i tylko admin, co jakiś czas apelował dla picu do niecierpliwych o rozwagę. Postaw na stole czekoladkę i powiedz dziecku, że nie wolno jej ruszyć... Na początku się zastanawiałem czy w ogóle przystąpić do tej zabawy, bo nie odpowiadała mi formuła licytacji, nastawiona na komercję, a nie na demokratyczne reguły. To tak jak z tym „Człowiekiem Roku” – zostaje nim ten, który najwięcej gazet wykupi w kiosku. Pomyślałem jednak, że warto zdobyć kolejne doświadczenie socjologiczne.

Zanim się zorientowałem, że konkurs uruchomiono w sieci na dobre, minął tydzień czasu i niektóre z dzieci miały już po 1000 głosów i średnią ocen powyżej 3, a Pawełek sto kilkadziesiąt głosów ze średnią ledwo przekraczającą 2%. Nic to, ciułałem mozolnie co kwadrans punkty, uruchomiłem znajomych z Naszej Klasy, Gadu-Gadu oraz rodzinę i w szybkim czasie nasz synek wyszedł na prowadzenie. Pewnego razu w nocy, dobiłem głos za 6 pkt, a tu licznik pokazał o 15 głosów więcej i spadek średniej o 0,03%. Zauważyłem czyje zdjęcie mknie w szalonym tempie do góry i stuknąłem Bogu ducha winnemu dzieciakowi kilka jedynek. Kiedy proceder się nasilił i wiedziałem na czym ten wyścig szczurów polega, nie miałem już skrupułów i postanowiłem w pierwszej chwili za wszelką cenę ten wyścig wygrać. Kradzione nie tuczy więc uzgodniliśmy z rodziną, że na pohybel redakcji, która stworzyła korupcjogenny system, zaproponujemy po wygraniu, aby bon zamieniono na gotówkę i zaprosimy wszystkie dzieci z konkursu na bal zwycięzców lub poprosić fundatora, żeby zorganizował jednodniową wycieczkę za 2000 zł dla 53 dzieci. Zobowiązanie takie zanim zabrałem się ostro do roboty „obstawiania na swojego dzieciaka” złożyłem publicznie na forum internetowym i oświadczyłem dziennikarzowi Gazety Powiatowej. Niestety, cwaniacy ze „spółdzielni” się zabezpieczyli, nie przewidują zamiany bonu na gotówkę i zaczęli straszyć falstartem. Znów „kapituła” zadecyduje, które dziecko pojedzie na darmowe wakacje, a przecież są metody prostsze.

Redakcja widząc swój błąd i zagrożenie przedwczesnym rozstrzygnięciem igrzysk wprowadziła kosmetyczne zmiany polegające na tym, że na swoje dziecko można formalnie nadal oddawać nieskończoną ilość głosów byle z różnych kont internetowych, ale na obce już tylko jeden głos z jednego adresu IP co 15 minut. Bezczelnie napuściła rodziców na siebie i apeluje jeszcze do nich o moralne zachowanie podczas głosowania. O absurdalności głosowania świadczy fakt, że średnia ocen jest wszędzie (Pawełek miał 4,10% w chwili rezygnacji) poniżej ustawionej automatycznie przez NJ 4%. Wygląda na to, że wszystkie dzieci są brzydkie. Jak można zainstalować system, w którym byle spamer może stukać sobie, co i ile zechce i mieć później pretensje do rodziców, że nie siedzą całą dobę i nie klikają co kwadrans w klawiaturę? Widać wyraźnie, że inicjatorom nie chodziło o podejście humanitarne do dzieci i krzewienie miłości bliźniego, tylko obliczone było na plugawą filozofię zysku. I taki system wyborczy chce nam właśnie zafundować PO w wyborach powszechnych. To, co zepsuła redakcja Nowin restartując konkurs i dając fory nowicjuszom, my staraliśmy się potem poprawić stawiając szóstki wszystkim „weteranom” plebiscytu w celu wyrównania konkurencji. Kiedy jednak to „mordobicie” przeobraziło się w obłęd, zbrzydło mi to dziecięce Pride i kazałem żonie wycofać zdjęcie z konkursu. Wycofaliśmy zdjęcie naszego Pawełka kiedy prowadził zarówno w klasyfikacji średniej ocen jak i ilości oddanych głosów. Zebrał tyle głosów, co jego ojciec w wyborach na prezydenta miasta Jeleniej Góry w 2002 roku. Może mnie teraz PiS lub PO zatrudnić na sztabowca w kampanii wyborczej.

Nie była moją intencją destrukcja tej akcji i nie szukam sobie wrogów w redakcji Nowin, ale skandale same wpadają mi do ręki. Gdybym nie wziął udziału w tym pokerze i nie blefował, nie rozpracowałbym tej afery. Walka o ogień trwa, już bez naszego udziału, lecz to nie wy drodzy rodzice musicie się wstydzić, że pozwalacie się traktować jak walczące koguty. To macherzy – Redakcja Nowin Jeleniogórskich powinna się wstydzić, że wykorzystuje ludzką naiwność do zbicia własnego kapitału. Granie dziećmi powinno być tak ścigane jak pedofilia. Wzięli pieniądze od „przyjaznego” biura podróży i muszą ten cyrk kontynuować. Świadomie uprawiają handel dziećmi za pomocą „MoneyCashBar” i jeszcze jawnie Was – rodziców obrażają. O parodii konkursu wiedzą wszyscy rodzice biednych dzieci, a redaktorzy NJ zrywają boki kosztem ślicznych niewiniątek. Ten konkurs okazał się totalną porażką i jego nikt już uczciwie nie wygra. Stworzyli konkurs dla rodziców, taki MLM, żeby jak najwięcej odsłon było i reklama biura podróży, które w poprzedniej kadencji były radny Ryszard Dzięciołowski ciągał za niewyjaśnione do dzisiaj sprawy lokalowe. Krupierzy dobrze wiedzą, że rodzice w ogień dla swoich pociech skoczą. Po pierwsze uczciwy konkurs byłby tak skonstruowany, aby mogły wziąć w nim dzieci najbiedniejszych rodzin, a rodziny, które mają komputer w domu i sądząc po zdjęciach dzieciaków, do takich nie należą. Po drugie są programy sondy elektronicznej i systemy przyjaźniejsze, aczkolwiek wolniej działające, które bardziej zachęcają do udziału też postronnych obserwatorów i nie dopuszczają jednoczesnego głosowania za, a nawet przeciw. My podziękowaliśmy za taki hazard...

socjolog

Ps.

Już po wycofaniu zdjęcia Pawełka z Internetu, doszło kilkoro innych dzieci. Dwóm ostatnim dałem po szóstce, wyszli na prowadzenie. Jak myślicie, co się za chwilę stało? Ja wiem, kto ich zdołował... Nowiny Jeleniogórskie pazurami sępów;-)