Pamiętajmy
o Rodakach
To, że władze RP lekceważą Polonię to żadna nowość.
O tym procederze możemy przeczytać w prasie Polonijnej.
Przykład: W czasie, kiedy ambasadorem RP w Urugwaju
był niejaki Gugała, Prezes USOPAŁ,
pan Jan Kobylański pojechał do Polski i złożył wizytę
dyrektorowi Żołnierkiewiczowi, zapraszając za jego
pośrednictwem pana Macieja Płużyńskiego. Marszałek Płażyński
zaproszenie zaakceptował i kiedy nadszedł już czas kongresu,
przyleciał z Polski do Urugwaju oficjalnym samolotem rządowym w
towarzystwie świty liczącej około stu osób. Na inauguracji i na
obradach USOPAŁ w Punta del
Este jednakże pan Płażyński się nie
pojawił, argumentując swą nieobecność faktem, iż nie został na
nie zaproszony ówczesny ambasador Gugała, (reprezentujący tę
samą, co Maciej Płażyński linię polityczną - o rodowodzie
postkomunistycznym i eseldowsko-uwolskim).
Jest to fragment z prasy Polonijnej przedstawiający arogancję
Polskich władz.
Proszę pamiętać, że te około stu osób zrobiło sobie wycieczkę na
koszt polskiego podatnika. Czy to jest polityka PiSu? To w
ramach informacji o postawie obecnych władz wobec Polonii na
Zachodzie, lecz nie lepsza jest na wschodzie. I właśnie w tym
temacie się zwracam. Wpierw fakty. Artykuł pod znamiennym
tytułem: Kolejny Polak ofiarą warszawskiego MSZ-u,
kombatant Apoloniusz Soliński. „Głos znad Niemna”,
nr 14 (719), 7.04.2006
Polak z krwi i kości
Ojciec Apoloniusza Wolińskiego, był legionistą
I Brygady Marszałka Piłsudskiego.
Jestem rozczarowany - Kolejna „ofiara” dyplomacji polskiej
- kombatant Apoloniusz Woliński
http://sowa.blogsource.com/post.mhtml?post_id=303028
- Proszę Państwa, co się dzieje w tej Polsce? Kto pracuje w naszym
konsulacie grodzieńskim? - z takimi pytaniami retorycznymi
przyszedł do redakcji w tym tygodniu, opierając się o laskę,
Apoloniusz Woliński, znany działacz Związku Polaków na
Białorusi, kombatant kościuszkowiec, prezes Oddziału
Stowarzyszenia Polskich Kombatantów w Grodnie.
Ze zdenerwowaniem ten człowiek w sędziwym wieku opowiedział o
tym, że nie wydano mu wizy do Polski oraz obrażono w Konsulacie
Generalnym RP w Grodnie. Opowiedział o zawiłej historii swojego
życia, pokazał dyplomy i odznaczenia państwa polskiego,
zaproszenie do Warszawy na 4 kwietnia na Plenarne Posiedzenie
Zarządu Głównego SPK w Kraju. Oburzenie go nie mogło minąć
nawet w spokojnej atmosferze naszej redakcji przy
herbatce: „Jak ten zielony ochroniarz konsulatu, Polak, mógł
powiedzieć do mnie - zdrajca?” Pozostawiam to bez komentarza,
po prostu jestem zbulwersowany taką postawą.
Lecz tytułując swój artykuł „Pamiętajmy o Rodakach” chcę się
zwrócić z apelem, oto powód:
Dnia 18.05.2006r
Sz. P.
Stefan Kosiewski
Szanowny Panie Stefanie!
Również chodzi o poparcie niedawno powstałych klas polskich.
Problem polega na tym, że one nie tylko nie mają kontaktu z
żywym językiem polskim.
To fragment listu. Rozgrywki tzw. elit rządzących są delikatnie
mówiąc zawstydzające. Nas nie interesuje wielka polityka, nas
powinno interesować możliwość pomocy dzieciom polskiego
pochodzenia na Białorusi. A prośba jest o wsparcie książkami
tych bezbronnych.
Nie trzeba wielkiej kampanii wystarczy na podany niżej adres
wysłać nawet parę książek i będzie to wiele. Wiem, że niektóre
biblioteki publiczne wycofują niektóre tytuły; postarajmy się,
aby one dotarły do polskich dzieci
na Białorusi.
Tak niewiele może sprawić wiele radości, o ile oprócz książek
szkolnych będziemy pamiętać o najmłodszych i wyślemy książeczki,
które nasze dzieciaczki już dawno przeczytały.
Oto adres: Dom Polski
ul. K. Liebknechta 3
212030 Mohylew
Białoruś
Liczę na szerokie poparcie. Nawet jedna książka, to też pomoc.
Opracował: Bogusław Maśliński
Korekta: Grzegorz
Niedźwiecki
www.victoria.go.pl
http://grzegorz-niedzwiecki.blog.onet.pl/