W chlewie nawet człowiek staje się świnią

"Spowiedź grzesznika"

Zgrzeszyłem, przyznaję się.

Nie należałem do PZPR, ale należałem do NSZZ Solidarność i do ZZR, a potem partii Samoobrona RP. O ile ci pierwsi zrobili mnie w konia pośrednio, poprzez oszukanie całego Narodu, o tyle partii Leppera dałem się nabrać osobiście. Najpierw miała być "Trzecia Droga", potem Blok Ludowo-Narodowy wraz z "Sierpniem 80" Daniela Podrzyckiego. Nic nie wypaliło, a ja poszedłem ślepo za wodzem. We wrześniu 1999 roku byłem na marszu gwiaździstym w Warszawie. Dalej wierzyłem w prospołeczne ideały, budując przyczółek Samoobronie w Jeleniej Górze. Dziś wiem, że nie warto być społecznikiem - człowiek nie otrzyma od ludzi żadnej wdzięczności.

Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina.

Mogłem przewidzieć fałsz i obłudę Andzrzeja, gdy podczas ostatnich wyborów parlamentarnych w naszym okręgu na pierwsze miejsce wstawił spadochroniarza z Pomorza Ryszarda Bondę, tak, tak, tego magika od zboża, wydymając starego działacza z Głogowa J. Ogłazę, który wykupił stawy hodowlane w Podgórzynie i M. Okrzesia, który włożył sporo wysiłku w budowanie struktur ZZR Samoobrona na naszym terenie, a który za to wyleciał ze związku. W lutym 2002 roku reaktywowałem struktury Samoobrony. W kilka miesięcy zgromadziłem przeszło 170 członków partii. Wygrałem wybory samorządowe. Wprowadziłem w okręgu czterech radnych marnotrawiąc własne siły oraz rodzinny majątek. W imieniu Samoobrony przekazałem w ramach darowizny nowe zabawki dla Domu Dziecka "Dąbrówka" na ogólną wartość przekraczającą 1.000,- zł. Zorganizowałem darmową grochówkę dla bezrobotnych i bezdomnych przed PUP w Jeleniej Górze, przekazałem SP nr 8 w Jeleniej Górze meble do sali komputerowej. I co, powtórka z rozrywki. Lepperszczyki, a raczej Franczaki wypięli się na mnie.

Murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść.

Były już poseł Samoobrony F. Franczak wprowadził żonkę do Sejmiku Dolnośląskiego i licząc na przyśpieszone wybory parlamentarne zaczął kombinować jak tu się pozbyć uznanych osobistości i autorytetów na Dolnym Śląsku, żeby mu nie zagrażali. Ano w myśl hasła Leppera ze zjazdu partii w Sali Kongresowej z kwietnia 2002 roku, zaczął robić czystki. Zaraz, zaraz, ale anarchistów i wywrotowców miano zastąpić nową siłą intelektualną, a poseł Franczak robił na odwrót. W Głogowie, w Legnicy, w Bolesławcu i Jeleniej Górze pozbawił żonkę konkurencji w ewentualnym wyścigu do parlamentu, burząc dotychczasowe struktury partii na Dolnym Śląsku. Zdawać by się mogło, że zapłacił za to cenę najwyższą - nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka. Nie jest już posłem Samoobrony, ani szefem dolnośląskich struktur partii. Zdawać by się mogło, że przy nowym zarządzie wszystko wróci do normy. A guzik, J. Żyszkiewicz woli zaufać anarchistom, destruktorom i analfabetom. Tak jest bezpieczniej. W Jeleniej Górze na przestrzeni czterech miesięcy zmieniło się kilku przewodniczących lub pełnomocników Samoobrony. Obecnie nie ma tu żadnych struktur, ale pałeczkę pełnomocnika dzierży ponoć homoseksualista, były lichwiarz targowiskowy, kapuś i łgarz Ryszard G. W drużynie ma kryminalistę skazanego za gwałt zbiorowy na niepełnosprawnej, również donosiciela, prowokatora i destruktora z szaletu miejskiego Mirosława M. Na tym podwórku są jeszcze, choć w wewnętrznej opozycji, "przedwojenny" nauczyciel, pazerny na władzę, jeszcze jedna nauczycielka molestowana w przeszłości przez męża trepa alkoholika, której bym w życiu nie powierzył opieki nad dziećmi (znając jej równowagę psychiczną), a także skarbnik analfabeta, kleptoman i paru prawdziwych alkoholików, przypisujących innym tą przypadłość. Ludzie ci, nie mający żadnych predyspozycji do sprawowania władzy, nie wahają się przed żadnymi pomówieniami, żadnymi konfabulacjami, aby dopiąć celu. Kręci się wokół również paru drobnych złodziei i żydo-komuchów. Dorobek - żaden, ale do zadymy pierwsi! Są to ludzie źli i zawistni. Zresztą jak gros skaleczonego polskiego społeczeństwa.

Z kim przystajesz, takim się stajesz.

Uciekłem z mafii. Podziękowałem partii Leppera. Kończę studiowanie socjologii i potrafię przewidzieć pewne zachowania społeczne. Z takim programem i z taką siłą intelektualną nie wróżę partii Leppera żadnej przyszłości. I choćby prosili mnie na kolanach nie wrócę do zagrody. Dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki. A Endrju Lepper powinien stanąć przed Trybunałem Stanu, za to, że zmuszał ludzi do określonego zachowania w celu osiągnięcia własnych korzyści. Chodzi o blokady rolnicze, w wyniku których, wielu ludzi straciło zdrowie i oczy. Aż nadto czytelne jest, że potraktował społeczeństwo jak mięso armatnie dla zdobycia własnej pozycji; dziś już szykuje się do Brukseli... Najpierw oficjalnie mówił NIE dla UE na takich warunkach, a po referendum, gdy wszystko już było jasne, hipokryta łgał, że nie mówił ludziom jak mają głosować. W TiVi nadal zaś uprawia populizm dla biednych, głodnych, bezrobotnych, naiwnych i niezorientowanych.

Odpuszczenie racz mi dać Panie.

PS.

Tekst powyższy ukazał się w tygodniku „Samoobrona” Leszka Bubla w październiku 2003 r. i podpisany był imieniem i nazwiskiem prezesa ROPOiWzK.

Coś w tym musi być. LPR i PSL posłało do PE liderów swoich ugrupowań – ludzie wiedzą, czego się mogą po nich spodziewać. W Samoobronie nie ma żadnego sprawnego porządku organizacyjnego, żadnej hierarchizacji stanowisk. Nie przestrzega się własnego statutu, uchwał i zarządzeń władz naczelnych partii. Struktury są coraz mniej sformalizowane – szwankuje komunikacja w sieci społecznej Samoobrony. Lepper obsadza na najwyższych pozycjach list wyborczych ludzi niezasłużonych dla partii (vide Bonda), zaś ludzi, którzy walczyli na „barykadach” (blokadach) – nie docenia. Stąd też wielu, którzy otworzyli oczy – opuszcza jego szeregi. Jeżeli w każdym większym mieście przekreśla się i zdradza po 170 członków bez podania przyczyn, to musi się to odbić na wynikach wyborczych. Poczta pantoflowa szybko zrobi swoje. Wódz ma złych doradców i speców od marketingu politycznego. Jest introwertykiem. Tak Naród oszukał kiedyś Wałęsa – trzymając z bogatymi. Tak jak wódz Solidarności wspierał kiedyś lewą nogę, tak teraz Endrju – mniej lub bardziej świadomie – buduje niestety swoim postępowaniem środkową (UW-PO) nogę.

Lepper stosuje metodę tzw. facylitacji społecznej. Udaje, że pomaga ludziom biednym, pokrzywdzonym i działa prospołecznie tylko wówczas, gdy jest obserwowany, gdy błyszczą flesze aparatów fotograficznych, nastawione są mikrofony i obiektywy kamer. A tak w rzeczywistości, zachłysnął się karierą i otacza się ustawionymi próżniakami. Ludzie to widzą. Czują się oszukani.

Liderzy średniego szczebla Samoobrony też nie potrafią lub nie chcą prowadzić polityki kreatywnej. Mogli mieć klub radnych Samoobrony w Jeleniej Górze i być stale w czołówkach gazet lokalnych, ale nie chcą lub boją się wewnętrznej konkurencji. Takie postępowanie nazywamy brakiem kooperacji politycznej. Szefowie wojewódzkich struktur Samoobrony desygnują na lokalnych pełnomocników ludzi, którzy pozbawieni są całkowicie takich cech przywódczych jak: inteligencja, osiągnięcia szkolne, odpowiedzialność, aktywność i społeczne uczestnictwo oraz status ekonomiczno - socjalny. Niejaki R. Gronowski, człowiek z nikąd, prowadził „0” kampanii wyborczej, ponaklejał śladowe ilości plakatów wyborczych. Nie ma żadnego biura gdzie ludzie mogliby się zgłosić. Destruktor ten ma w swoim dorobku „0” zebrań i protokołów z lokalnych posiedzeń. Obsadził w komisjach wyborczych ludzi z „łapanki”, ludzi niezrównoważonych, którzy biegali po ulicach i krzyczeli „my ich załatwimy…”. Jeszcze nie siedział „w polityce”, a już domagał się stołka w jakiejś radzie nadzorczej. Krążą plotki, że działa za V kolumnę odpowiednich służb.

W wyniku takiej polityki partii „ludowo-narodowej”, nie ma się co dziwić, iż na Samoobronę głosuję głównie starcy i ludzie bez znaczącego wykształcenia. W Jeleniej Górze Samoobrona zajęła w wyborach do PE dopiero piąte miejsce (ograło ją nawet PiS).

A mogliśmy być wzorcową strukturą partii SO w kraju. Nigdy nie mieliśmy żadnych większych aspiracji politycznych – interesował nas tylko udział w polityce władz Jeleniej Góry. Wystarczyło nam zaufać i dać trochę swobody w działaniu. Kto ma wpływ na wodza, niech przemówi mu do rozsądku. Pycha pana Lappera zgubi. Kto nie szanuje swoich „dzieci-rodziny”, tym bardziej nie będzie miał szacunku dla obcych – całego Narodu.

Grzegorz Niedźwiecki – socjolog

Tel. (075) 64 31 990; 0 603 364 154

 

PS.

Autor, wobec ignorancji władz naczelnych Samoobrony, złożył definitywnie legitymację partyjną 22.06.2004 r., przesyłając ją wraz z formalnym wypowiedzeniem do Klubu Radnych „Samoobrony RP” Sejmiku Województwa Dolnośląskiego.