List otwarty do Prezesa Rady
Ministrów
Szanowny Panie Premierze Donaldzie Tusk!
Jestem osobą bezrobotną z wyższym wykształceniem. Moje IQ jest
takie jak Dody, choć kształty – zwłaszcza w okolicach talii – są już bardziej rubensowskie.
Mam 47 lat, dwójkę małych dzieci na utrzymaniu i starego golfa II do remontu. W
życiu miałem różne wzloty i upadki, dołki jakie i Pan ponoć przechodził, ale te
są już także poza mną. Jestem zdrowy jak rydz, mogę pracować nawet fizycznie,
ale proszę zapewnić mi życie na normalnym poziomie. Wysłałem pocztą tradycyjną
i elektroniczną oraz dostarczyłem osobiście setki aplikacji w sprawie pracy –
niestety bez żadnego odzewu. Nie wiem co to Account Manager, bo nie znam języka
angielskiego i nie zrobię na szybko kursu projektowania w programie AutoCAD.
Nie wszyscy mają też uprawnienia bankiera, ekonomisty. Nie mogę być również –
choćby z powodów przedstawionych na wstępie – dobrze opłacaną hostessą. Jak mam
zrealizować swoje ludzkie marzenia? Chciałbym kupić sobie jakieś auto średniej
klasy i pojechać choć raz w roku z dziećmi na wczasy nad Morze Śródziemne lub w
Alpy szwajcarskie. Z racji wieku nie mogę czekać ze 20 lat na kolejne reformy
państwa. Kiedy stare narty będę mógł zamienić na nowe carvingowe? Proszę mi
powiedzieć, czym ja się różnię od posła Palikota? Też chciałbym mieć
przynajmniej telewizor plazmowy 42’’. Jeszcze za żywota go spłacić. Mogę robić
nawet na kominach, ale gdzie i za jakie pieniądze? Zrobię wszystko, by moje
dzieci miały szczęśliwe dzieciństwo i lepsze perspektywy. Każdy ma prawo do
godnego życia, nie chcę wiecznie kupować jedzenia w promocji i towarów z
przeceny w TESCO. Wiem, że inni mają jeszcze gorzej. Jedynym kryterium awansu
społecznego, winna być chęć ciężkiej pracy. Ja taką wolę mam.
Szanowny Panie Premierze. Zapisałem się osobiście już 24
stycznia 2001 roku w hali Olivia w Gdańsku do Platformy Obywatelskiej jako
partii oddolnej, demokratycznej. Wierzyłem, że to będzie ten wielki ruch
społeczny, dostałem nawet od Pana autograf. Niestety nikt nigdy nie wzywał mnie
potem na żadne zebrania. Proszę załatwić mi teraz fuchę w jakiejś radzie
nadzorczej – nie koniecznie w PKN Orlen – gdzie mógłbym za „friko” kasować
niezłe pieniądze. Mam uprawnienia do zasiadania w radach nadzorczych spółek
Skarbu Państwa, ale nie należę jak widać do żadnej partii. Od wielu lat działam
za to na polu społecznym. Spotykałem się w przeszłości i uczestniczyłem z samą
Julią Piterą w różnych konferencjach antykorupcyjnych. Obawiam się jednak, że
Pana koleżanka partyjna najbardziej polubiła z nich szwedzki stół. Dziś kariery
robią tylko lokalne cwaniaki z PO. Były asystent posłanki Sawickiej, Hubert
Papaj, którego mamusi załatwiłem będąc radnym (z autentycznego społecznego
wyboru) funkcję ławnika sądowego, jest przewodniczącym Rady Miejskiej Jeleniej
Góry, ale o mnie nie pamięta. Kazałem nawet swoim ludziom przeforsować ją do
rady ławniczej, za co otrzymała na koniec kadencji podziękowania i książki.
Pracować społecznie była nauczycielka w moim stowarzyszeniu (OPP) do walki z
korupcją nie miała zdrowia, ale kasiorę brać za pierdzenie w stołek to ją zęby
nie bolały.
Oglądałem spot wyborczy Platformy Obywatelskiej, w którym
obiecał Pan, że Polacy będą wracać z Irlandii, a pielęgniarkom i wszystkim
innym będzie się żyło lepiej. Pytam, kiedy to nastąpi? Ale konkretnie w latach,
już nie w miesiącach. Od czego to Pan dzisiaj uzależnia? W Polsce nie było
dawno żadnych wojen i kataklizmów, dlaczego Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy
musi wyręczać państwo z konstytucyjnych obowiązków? Czy nie jest Panu
najzwyczajniej wstyd, że mamy tylu bezrobotnych, bezdomnych, sierot,
uzależnionych od różnych używek, ulicznych prostytutek i skazanych za pospolite
przestępstwa? Czy to jest powód do dumy, że jedni jeżdżą mercedesami, a drudzy
żebrzą na ulicy? Czemu mają służyć te wszystkie akcje charytatywne – niesieniu
pomocy potrzebującym, czy promowaniu nazwisk i tupetu bogatych? Czy to nie
wstyd? Że w XXI wieku mamy pieniądze na zbrojenia i bezsensowne wojny, a nie
mamy pieniędzy na fabryki „chleba”? Na autostrady i mieszkania socjalne? Mamy
na kominowe płace różnych prezesów i członków rad nadzorczych, a nie mamy na
zasiłki dla bezrobotnych? Czy tak wygląda solidarne państwo? Czy temu ma znowu
służyć przekształcanie szpitali w spółki prawa handlowego, by mogli obłowić się
kolejni pańscy koledzy, a inni ludzie musieli umierać pod płotem? Proszę nie
porównywać nas do całego świata, gdzie utrzymuje się świadomie podziały.
Panie Premierze. Co trzecie małżeństwo w Polsce się rozwodzi, a
emigracyjne rodziny rozpadają się jeszcze częściej. Jak Pan myśli – z jakiego
powodu? Mam dopiero siedemnaście lat pracy zarejestrowane, gdzie mam wypracować
sobie dobrą emeryturę? Szanowny Donaldzie Tusk, ja też mogę iść do Brata
Alberta i podzielić się z Panem opłatkiem, ale jakie będą miały poczucie
wartości moje dzieci? Na kogo ja je wychowam jadąc na stare lata do Holandii
czy Włoch? Jak mam zmuszać się do uśmiechu, by nie przenosić na dzieci
negatywnych uczuć? Co mam zrobić, żeby żona moja nie spała w osobnym łóżku, bo
musi sama utrzymywać całą rodzinę z pensji kasjerki w hipermarkecie? Po co mi
były studia i różne kursy skoro nie ma dla mnie miejsca w lokalnych firmach?
Górnicy, nauczyciele i pielęgniarki mają związki zawodowe, a jak ja mam skutecznie
zaprotestować w walce o byt? Czy te komisje sejmowe i roszady w telewizji
publicznej rozwiążą moje problemy? Kiedy? Szanowny Panie Premierze, błagam o
pomoc, czuję się jak ryba bez wody, jak ptak bez powietrza, jak cierpiący na
klaustrofobię zamknięty w ciasnym pomieszczeniu. Chcę żyć pełnią życia! Czy to
dużo? Ja rozumiem, że PiS był be, że komuna była be, że to wymaga czasu. Ale
ile, konkretnie? Rok, dwa, trzy, cztery, pięć lat? Poczekam, ale co roku będę
to Panu przypominał. List ten na pewno dotrze do Pana świadomości, już ja się
postaram. Wysłałem go mailem i bezpośrednio do Pańskiej kancelarii. Wierzę też
w moc sprawczą mediów i Internetu – dlatego jest on otwarty. Odpowiedź
publiczna na powyższe problemy należy się wszystkim Polakom. Życie jest tylko
jedno.
Nazwisko moje nie ma znaczenia, ale będąc socjologiem wiem, że
mogę podpisać się jako - Statystyczny Polak