Moja szkoła




Szkoła Podstawowa nr 8 w Jeleniej Górze. Na Zabobrzu przy ul. Paderewskiego 13. Jedyna szkoła z oddziałami integracyjnymi. Patron – Władysław Broniewski. Dyrektor – Marzena Hryniewicka. W ubiegłym roku szkoła obchodziła 40-lecie istnienia. Oczywiście przez pierwsze siedem lat miała nr 3. I właśnie całą tą 3-kę zaliczyłem ja. Ja i mój brat bliźniak Jarosław. Nie uczyłem się dobrze, ale dziś mam wyższe wykształcenie. Obecnie do tej szkoły chodzą moje dzieci. Nie zazdroszczę im. Za moich czasów było lepiej.





Szkołę tą zacząłem od klasy drugiej, bo wybudowano ją w roku 1969. Miałem to szczęście, że mieszkałem sto metrów od niej na ul. Szymanowskiego. Na długich przerwach skakałem do domu. Po lekcjach skakałem do szkoły. Na boisko i... i do szkoły. Włamywaliśmy się przez okienko od ulicy. Tam była kiedyś harcówka, czy zajęcia praktyczne. Włamaliśmy się i plądrowaliśmy klasy. Ukradliśmy rzutnik i zrobiliśmy brzydki kawał nauczycielce. Potem przyszedł dyrektor Stefan Stolicki do domu, do ojca na skargę. Mieszkał na zapleczu szkoły. Tam teraz jest „zerówka”. Pamiętam, Regner była „osą”.



Byłem harcerzem, i lubiłem „warsztaty”. Robiliśmy modele samolotów i latawce. Stąd wspominam mile Leszka Gańskiego. Wspominam również mile moją wychowawczynię Halinę Kuczewską. Chociaż ona, jeśli żyje, nie może mnie i brata mile wspominać. Podpaliliśmy raz z bratem las pod Dziwiszowem na wycieczce szkolnej. Było gorąco. Wystąpiliśmy potem na apelu karnym. W lecie wrzucaliśmy przez okna chrabąszcze kolonistom. I masę dymną. Zbierałem też znaczki – nie byłem takim chuliganem.



Przypominam sobie, że była wówczas sekcja koszykówki, piłki ręcznej i siatkowej. Skakaliśmy w dal i graliśmy w piłkę nożną. Rzucaliśmy piłeczką palantową i pchaliśmy kulą. Zajęcia sportowe były bardzo urozmaicone. I wychowawcze. Boisko, jak na tamte czasy, było bardzo zadbane. W sali gimnastycznej ćwiczyliśmy na drabinkach i skakaliśmy przez kozła. No i gimnastyka za darmo. Nie lubiłem języka polskiego i „jędzy” Szklanik. Ja byłem lepszy z polskiego i pomagałem bratu, a Jarek podszywał się za mnie na matmie. Jak się kapnęli to zaczęli przypinać nam kokardki. Mieliśmy wtedy jeszcze włosy.



Dzisiaj

Podarowałem im kiedyś meble do sali komputerowej. Dziś nie poznaję tej szkoły. W środku owszem, wyremontowana. Jest winda dla osób niepełnosprawnych. Jest stołówka odpłatna. Jest sklepik – pożal się Boże. Są szafki dla dzieci na korytarzach. Jest rzeźba patrona na pierwszym piętrze. Jest ta sama sala gimnastyczna, ale jakaś taka mała. Zajęcia ciekawe. Jest woźna i pokój nauczycielski. Nauczycielki, sorry, mało seksowne. Jest rampa i automat do napojów. Na zewnątrz są też kamery nie wiem po co. Tam ani złodzieje, ani terroryści dziś chyba nie zaglądną. Za wszystko trzeba ekstra płacić.



Są płatne wycieczki, naciągane zdjęcia. Klub karate, dodatkowy język angielski. Dodatki do kółek tanecznych, stroje, bilety. Świetlica, mleko. Na boisku stoi nieużywany maszt, ale apeli i akademii chyba żadnych obecnie się nie organizuje. Zakaz wprowadzania psów na teren szkoły za to istnieje. Oczywiście nie mam na myśli policjantów. W środku jest ponoć studio kosmetyczne. Może i solarium dla kadry pedagogicznej gdzieś jest ukryte?



Na boisku tragedia. Na asfalcie rośnie trawa. Bramki pokradli chyba żule na bełty. Podobnie z konstrukcjami do piłki koszowej. Na bieżni do skoku w dal rosną chaszcze niekoszone. Na byłym mieszkaniu dyrektora widnieje graffiti z błędami ortograficznymi. Deptaki i ścieżki poryte. Tylko trzy nowe ławki stoją. Jedynie boisko do piłki ręcznej i do siatkowej wyścielone matą. Lepszą matą niż szczecina na „Budowlance”, którą namaścił minister. Oj nie będzie mistrzów świata w żadnym sporcie po tej szkole. Oj jeszcze długo nie mamy czego szukać na olimpiadach z takim zapleczem. Nawet harcerstwa brak.



Dzisiejsza młodzież i dzieci nie mają tej skali porównawczej i pewnie są szczęśliwe. Mój syn przynosi tylko stale uwagi, że bije kolegów. Ja mu stawiam za to „szóstki”, bo jak się umie za młodu bronić to może w przyszłości nie da sobą pomiatać. Na profilu klasy w NK mam 17 przyjaciół. Kilkoro uczniów już nie żyje. Może pokuszę się o zorganizowanie spotkania weteranów po latach? Na przykład za rok. Tylko po tym reportażu boję się, że nie pomogą mi znaleźć reszty kolegów i nie udostępnią nam sali w SP8;-)



Grzegorz Niedźwiecki

http://grzegorz-niedzwiecki.blog.onet.pl/


http://nasza-klasa.pl/#school/3080/36